(RZEKOMO) FUNDACJA (RZEKOMO) RATUJĄCA (RZEKOMO) ”ZWIERZĘTA SKRZYWDZONE PRZEZ LUDZI, BĄDŹ PORZUCONE, KTÓRE (RZEKOMO) ”TRAFIAJĄ TAM NA SKUTEK ZRZECZENIA SIĘ WŁASNOŚCI PRZEZ WŁAŚCICIELA”

Dziś będzie relatywnie krótko

Podobno sporo osób wpłacało kwotę stanowiącą zapłatę za psa jako darowiznę na fundację, na tzw cele fundacyjne kompletnie pojęcia nie mając o tym, jakie te cele fundacyjne są…

Na razie, w dzisiejszym wpisie skupmy się na tym co bez problemu znaleźć można w sieci, gdy o fundację chodzi.

Jako użytecznie gospodarczo cele dla swojej fundacji osoby ją prowadzące, jako pierwsze trzy z dziesięciu* wybrały:

– Pozostała działalność usługowa, gdzie indziej niesklasyfikowana (PKD 96.09.Z)

– Pozostała sprzedaż detaliczna prowadzona poza siecią sklepową, straganami i targowiskami (PKD 47.99.Z)

– Sprzedaż detaliczna prowadzona przez domy sprzedaży wysyłkowej lub internet (PKD 47.91.Z)

*Przy czym jako ”Przedmiot przeważającej działalności przedsiębiorcy” zakwalifikowana została PKD 96.09.Z. Pozycje druga (PKD 47.99.Z) i trzecia (PKD 47.91.Z) to już: ”Przedmiot pozostałej działalności przedsiębiorcy”.

Teraz będzie ćwiczenie z czytania ze zrozumieniem:

(PKD 96.09.Z) [”Przedmiot przeważającej działalności przedsiębiorcy”] obejmuje (min.): działalność usługową związaną z opieką nad zwierzętami domowymi w zakresie wyżywienia, pielęgnowania, strzyżenia, pilnowania i tresury, wyłapywanie bezpańskich zwierząt. To oznacza, że osoba prowadząca taką fundację (bądź zatrudniona w oparciu o jakąś umowę w tej/takiej fundacji) może prowadzić działalność polegającą na kąpaniu i czesaniu ludziom psów, może być ”psią babysitter”, i kiedy właścicieli psów nie ma w domu, pilnować by zwierzaki jadły oraz wyprowadzać je na spacery. A jak komuś mało, to może taka osoba uczyć jego psa ”podawać łapkę”. Jednakowoż w tej podklasie mieści się także działalność, której celem jest prowadzenie schronisk dla zwierząt, gdyż, jak możemy przeczytać w PKD 01.62.Z – Działalność usługowa wspomagająca chów i hodowlę zwierząt gospodarskich, ”podklasa PKD 01.62.Z nie obejmuje prowadzenia schronisk dla zwierząt domowych, sklasyfikowanego w 96.09.Z. Tak więc osoby, które prowadzą taką fundację na użyteczny gospodarczo cel swojej fundacji wybrały prowadzenie schronisk dla zwierząt domowych.

PYTANIE: Czy w związku z tym użytecznym gospodarczo celem fundacji w gminie M. pojawiło się nowe schronisko o specjalności polegającej na utrzymywaniu psów rasy uznawanej za agresywną: Dogo Argentino? Czy (ewentualnie) schronisko to ma numer (jak każde inne) i czy ten (ewentualny) numer jest znany władzom gminy? I co (ewentualnie) władze gminy mogą powiedzieć na temat tego ”schroniska”? Wpłynęło do władz gminy jakiekolwiek pismo odnośnie planów utworzenia takiego ”schroniska” w gminie M.? (Ewentualnie) Czy w środku lasu w gminie M. prowadzone jest legalne schronisko czy też może pseudo.schronisko? Co to jest, zdaniem urzędników z gminy M., to coś, co tam, na tej działce w lesie jest, hm? Fundacja?

Do uczenia psów ”podawać łapkę” wracając, osoba prowadząca taką fundację (bądź zatrudniona w oparciu o jakąś umowę w takiej fundacji) mogłaby się tym zajmować, ale też tylko pod warunkiem, że posiada ”papier”, czyli stosowne dokumenty na to, że jest szkoleniowcem/ trenerem/ treserem, potwierdzające, iż ma przygotowanie do wykonywania działalności, którą zgłosiła (ona sama lub fundacja, w której w oparciu o jakąś umowę osoba taka byłaby zatrudniona). Czy argentyny z zaburzeniami behawioralnymi, jakimi często przecież obarczone są psy ”skrzywdzone przez ludzi”, można, nim wyda się je nowym właścicielom, uczyć jedynie podawania łapek? Czy bezpiecznie jest uczyć je podawania łapek, jeśli mają np. tendencję do okazywania agresji wobec ludzi, którzy np. jedyne wyciągają do nich swoje własne łapki, żeby tych psów dotknąć albo tylko sprawić wrażenie, że chcą ich dotknąć, hm? PYTANIE: Czy władze gminy widziały dokumenty, które osoba/y prowadząca/e fundację (bądź zatrudniona/e w oparciu o jakąś umowę w fundacji) może/mogą pokazać do wglądu swojemu potencjalnemu klientowi? (Podkreślmy, że do grona potencjalnych ”klientów” należy zaliczyć gminę M., jak i gminy okoliczne.) Ktoś może przecież twierdzić, że jest ”hodowcą”, podczas gdy w istocie jest peseudo.hodowcą, albo że jest ”szkoleniowcem”, choć nie posiada absolutnie żadnych weryfikowalnych w oparciu o dokumenty kwalifikacji do przeprowadzania ”szkoleń psów”. Z uwagi na bezpieczeństwo ludzi i zwierząt, biegły(?), a co najmniej gminny urzędnik posiadający wiedzę o fundacyjnych psach rasy agresywnej w środku lasu (do których, dodajmy, ”trzy razy w tygodniu przyjeżdża behawiorysta”, który z nimi [tymi psami] ”pracuje”), powinien przeanalizować przygotowanie osoby prowadzącej fundację (bądź zatrudnionej w tej/takiej fundacji w oparciu o jakąś umowę), tj. szkolenia, które przeszła, zdane egzaminy i posiadane przez nią dyplomy, rekomendacje jej klientów i współpracowników (a może i to czy psy przeżyły opiekę fundacji, wydanie/sprzedanie(?) i życie z nowymi właścicielami, czy jednak nie…), pod kątem wystawienia oceny dla jej ”zdolności do prowadzenia tresury”. Urzędnicy odpowiadają za swoje urzędowe decyzje… Za to co dzieje się na ich terenie. A zatem powyższe kwestie powinny stać się przedmiotem głębokiej refleksji pracowników urzędu gminy M. … To co mieści się w gminie M., to coś nad wyraz poważnego, jak wynika min. z pisma cytowanego już przeze mnie a otrzymanego od WIW Katowice – i to nie żart – pisma datowanego na dzień pierwszego kwietnia bieżącego roku (zachowuję oryginalną pisownię): ”Są to zwierzęta skrzywdzone przez ludzi, bądź porzucone. Trafiają tam na wskutek zrzeczenia się własności przez właściciela. Następnie są układane przez behawiorystę, który co najmniej 3 razy w tygodniu przyjeżdża do M. pracować z psami. Gdy już są na to gotowe, oddawane są do adopcji do nowych domów”. UWAGA: Należałoby o to, tj. informacje o przygotowaniu reprezentantów i/lub pracowników fundacji pod kątem prowadzenia szkoleń psów (z zaznaczeniem jakiego rodzaju szkolenia osoby te mogą prowadzić), wystąpić. Konkretnie, władze gminy powinny były o to wystąpić, jeśli mają w swojej gminie, w lesie, kogoś (fundację) mającego zamiar prowadzić lub już prowadzącego ”szkolenia psów agresywnych” – i tym razem nie chodzi o rasę psów, która formalnie uznana jest za agresywną, ale faktyczne zaburzenia behawioralne psów, które fundacja przejmuje od osób, które sobie z tymi psami ”nie poradziły” i dlatego zrzekły się do nich prawa na rzecz fundacji lub drogą innej umowy(?) przekazały je fundacji. Przypomnijmy, że władze gminy M. miały sporo czasu na zweryfikowanie tego czym w istocie jest to coś, co mieści się w środku lasu leżącego w ich gminie, ponieważ o psach rasy agresywnej, które na działce w lesie wylądowały, wiedziały od co najmniej października ubiegłego roku…

Dalej, wybrana działalność wskazuje, że osoba prowadząca fundację chce być/dopuszcza ewentualność bycia hyclem, osobą zawodowo zajmującą się wyłapywaniem bezpańskich psów (bądź też, że zatrudniać w fundacji będzie osoby mające ten zawód wykonywać). Ale i do bycia hyclem potrzebne są określone umiejętności, szkolenia etc., oraz podpisana z gminą/gminami umowa i umowy ze schroniskiem/schroniskami, do których psy się kieruje. PYTANIE: Czy inaczej jest, gdy ”schronisko” prowadzi sam ”hycel”? Czy władze gminy M. mogą wypowiedzieć się na temat tego czy w przypadku gdyby ”hycel” prowadził ”fundacyjne schronisko”, procedura odbiegałaby od standardu? Szczególnie przy pseudo.schronisku prowadzonym tajnie w środku lasu? Z pewnością władze gminy powinny sprawdzić czy osoba/y prowadząca/e fundację zgłosiła/y np. w M. chęć świadczenia usługi polegającej na wyłapywaniu zwierząt bezpańskich? Może ma taka osoba lub jej fundacja podpisaną już jakąś umowę odnośnie wspomnianej profesji? Może osoba/y prowadząca/e fundację zatrudniła/y już hycla, kogoś z uprawnieniami do wyłapywania zwierząt bezpańskich lub zagubionych, kto te zwierzęta będzie do M. zwoził. Może udało się jej/im już podpisać umowy z okolicznymi gminami i schroniskami, z którymi ”współpracuje” fundacja?

Kolejne cele gospodarcze fundacji to:

(PKD 47.99.Z) Podklasa ta obejmuje sprzedaż detaliczną dowolnych towarów w dowolny sposób, która nie została zaliczona do żadnej z poprzednich podklas, w tym: sprzedaż bezpośrednią lub przez domokrążców – czyli można chyba byłoby przyjąć, iż sprzedawanie psów na parkingach, w lasach i różnych dziwacznych miejscach – z czego okazuje się, iż słynie osoba od hodowli – się kwalifikują, jako ta forma działalności, szczególnie, gdy wyjaśnimy sobie jaka podklasa jest kolejną:

(PKD47.91.Z) Podklasa ta obejmuje sprzedaż detaliczną:

• dowolnego towaru drogą zamówienia pocztowego

• dowolnego produktu przez Internet

• bezpośrednią przez telewizję, radio i telefon

• prowadzoną na aukcjach internetowych.

PYTANIE: Czy władze gminy M. wiedzą ile na działce, na której osoba/y prowadząca/e fundację chce/ą psy utrzymywać i je utrzymuje/ą, faktycznie tych psów jest? Czy władze gminy wiedzą na ile z psów wchodzących w skład stada hodowlanego oraz tych z hodowli wyłączonych, ale w pod danym adresem w gminie M. przebywających, generalnie, rasowych dogów argentyńskich posiadających rodowody i rasowych dogów argentyńskich rodowodów nieposiadających, ale będących potomkami osobników zarejestrowanych w księgach hodowlanych organizacji kynologicznych, zostało wydane zezwolenie lub złożony został Wniosek o wydanie takiego zezwolenia? Ile tych psów faktycznie w posiadaniu osoby/osób od fundacji i/lub ww. fundacji (na konkretnej parcieli) się znajduje, gdzie one przebywają, tj. jak zabezpieczona jest posesja, jak zabezpieczone są kojce? Oraz jaki jest stan medyczny psów, tj. czy urzędnikom wiadomo kiedy i jakich okolicznościach psy stanowiące własność i/lub współwłasność osób wymienionych w znanych władzom gminy M. dokumentach, np. szczepione były przeciwko wściekliźnie? (W Polsce każdy pies, który ukończył 4 miesiące musi być zaszczepiony przeciwko wściekliźnie.) Kto i czy w ogóle powiedzmy na przestrzeni ostatniego roku wystąpił z Wnioskami o pozwolenie na utrzymywanie psów rasy uznawanej za agresywną i/lub prowadzenie fundacji i/lub hodowli psów rasy uznawanej za agresywną lub utrzymywanie psów rasy Dogo Argentino oraz psów w typie rasy Dogo Argentino, które weszły ewentualnie w skład majątku fundacji, na terenie podlegającym Urzędowi gminy M.? I kto w związku z tym, wedle wiedzy gminnych urzędników z gminy M., jest odpowiedzialny w sensie prawnym za psy rasy Dogo Argentino posiadające rodowody i psy rasy Dogo Argentino nieposiadające rodowodów, oraz psy w typie tej rasy, które na posesji przebywały 29 października ubiegłego roku, w późniejszym czasie i/lub przebywają tam obecnie? Dodajmy, że chodzi przecież o psy z których część pokazywana była/jest przez osoby od fundacji w mediach społecznościowych, na wystawach/przeglądach organizowanych przez Związek Kynologiczny w Polsce, a także w ogłoszeniach z ofertami ”sprzedaży rasowych szczeniąt z FCI” i/lub podrostków i/lub osobników dorosłych ”do adopcji”, zamieszczanych min. na internetowych serwisach sprzedażowych.

Pozostałe PKD:

58.14.Z:

58.11.Z

65.10.A

74.20.Z

73.11.Z

47.51.Z

47.63.Z

Ustawa o Ochronie Zwierząt

Żeby się nie rozpisywać wkleję wam fragmenty UoOZ dodające nieco pikanterii sprawie:

Kiedy będziecie sobie trawić powyższe oraz poniższe fragmenty dzisiejszego wpisu – z treścią zawartych w nim grafik włącznie – oddychajcie 😉 Nie ekscytujcie się zbytecznie, zachowajcie spokój, bo to pozwoli wam zobaczyć sprawę w szerszym kontekście. Notujcie sobie gdzieś te olśnienia, które będą wam do waszych głów przychodzić, bo może się zdarzyć, że bezczelność i do pewnego stopnia kreatywność tych ludzi, ciutkę was oszołomi a przecież szkoda byłoby w emocjach 😉 zapomnieć o którejś z kropek, która tak płynnie łączy się z innymi… Pewne obszary, o które w dzisiejszym wpisie zahaczam, przecinają się z innymi tu skubniętymi, inne wskazują na kolejne przestrzenie warte zgłębienia. Niektóre wątki dziś jedynie przeze mnie dość skromnie zaznaczone mają przecież bardzo rozbudowane rozwinięcia…

Staaatuuut?! Staaatuuut?! Hop! Hooop! Czy ktoś widział Statut?

Wracam do pytania z początku dzisiejszego wpisu: czy ktoś z was (pseudo)darczyńcy widział statut tej fundacji? Nie pytam przez złośliwość, po prostu [za https://www.prawo.pl/prawo/fundacja-a-dzialalnosc-gospodarcza-mozliwa-ale-z-ograniczeniami,509555.html]: przez działalność statutową należy szeroko rozumieć działalność fundacji podejmowaną na podstawie i w granicach wyznaczanych przez statut fundacji. Jeśli nie znasz STATUTU to skąd wiesz czym dana fundacja się zajmuje? (Pojęcia działalności statutowej używa się najczęściej dla odróżnienia jej od działalności gospodarczej, choć zauważa się, że nie jest to rozróżnienie ścisłe z uwagi na powiązanie działalności gospodarczej fundacji z jej celami, określonymi przecież w statucie.) A, jeszcze to: ”Działalnością gospodarczą zaś, w myśl art. 3 Prawa przedsiębiorców, będzie zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana we własnym imieniu i w sposób ciągły. W praktyce dość często pojawia się na tym tle problem zdefiniowania czy i w jakim stopniu jakiś rodzaj działalności fundacji będzie działalnością gospodarczą, zatem w konsekwencji – czy fundację należy zarejestrować w rejestrze przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego i realizować obowiązki spoczywające na przedsiębiorcach.” ( fundację znajdziecie w KRS.)

Hm… A co w przypadkach, gdy pieniądze mają być zwrócone (jak mówi oświadczenie osoby od hodowli), ale nie zostają zwrócone (wbrew oświadczeniu i zapewnieniom osoby od hodowli)? I ktoś, kto miał finansową interakcję z osobą od hodowli, staje się pokrzywdzonym, kimś, od kogo pieniądze zostały wyłudzone, kimś kto padł ofiarą oszustwa? Czy takie sytuacje kwalifikować można jako dotyczące działalności, która nie przynosi przedsiębiorcy zysków, i ten zaczyna notować straty?

Nawiązując do treści powyżej linkowanego artykułu (który koniecznie musicie przeczytać), postawię pytanie (i pozostawię je otwartym) o to czy np. sprzedaż jednego psa (jednej sztuki) np. raz na miesiąc można potraktować jako ”cyklicznie organizowane przez fundację wydarzenie”? Można byłoby handel psami potraktować jako posiadający ”cechę ciągłości wyrażającą się w powtarzalności”? Czy w takim przypadku ”cecha zorganizowania z uwagi na konieczność przygotowania nie tylko samego wydarzenia, ale również jego obsługi poprzez prowadzenie systemu dystrybucji” także by występowała? Chyba warto się pogimnastykować z takim gdybaniem, bo, jak możemy przeczytać w tym super ciekawym artykuleDla przymiotu zarobkowości kluczową rolę może zaś odgrywać cena biletu [tu zamieńcie, drodzy czytelnicy ZU Z PASJĄ O DOGO ARGENTINO, słowo ”bilet” na słowo ”pies”] i koszty organizacji wydarzenia”. Hm… Linkowany powyżej artykuł mówi nam, iż: ”Należy uznać, że o ile przychód osiągnięty ze sprzedaży biletów [my dla gimnastyki umysłów zamieniliśmy ”bilety” na ”psy”] nie będzie przekraczał kosztów jego organizacji, zatem będzie służył wyłącznie temu, aby takie wydarzenie mogło się odbyć, o tyle nie będzie można uznać takiego działania jako działalności zarobkowej, zatem gospodarczej. Jeżeli jednak w takim przypadku przychód będzie przewyższał koszty i generował dla fundacji zysk to taka działalność za działalność gospodarczą może zostać uznana.” (Czy fundacja mogłaby kwalifikować np. koszty dowozu na jakiś chodnik przy jakimś budynku w jakimś mieście, ”rasowego szczeniaka Dogo Argentino z papierami z FCI”, który to szczeniak rzekomo jest w ogłoszeniu na serwisie sprzedażowym wyceniony na 3,5 tysiąca złotych przez hodowlę psów, jako ”przekraczający koszt organizacji wydarzenia”? Pamiętajcie, gimnastykujemy się teraz i generalnie, za ”wydarzenie” uznajemy handel psami odbywający się z określoną częstotliwością…)

W świetle obecnie obowiązujących przepisów należy stwierdzić, że fundacja może prowadzić działalność gospodarczą niezbieżną z jej celami (np. polegającą na wynajmie posiadanych przez nią nieruchomości), jeżeli zyski z tej działalności będą przeznaczone na realizację działalności statutowej.” Pozwólcie, że ponownie, w ramach ćwiczeń pozamieniam wyrazy użyte w cytowanym przez mnie dziś tak obszernie artykule i zapytam czy np. sprzedaż psów posiadanych przez fundację/wchodzących w majątek fundacji mogłaby być dowodem na to, że ”fundacja może prowadzić działalność gospodarczą niezbieżną z jej celami”? Hm… (#KtoWidziałiCzytałSTATUT ?) Na marginesie, pewnie naiwna jestem, więc co ja tam wiem, ale zawsze wydawało mi się, że ludzie autentycznie zajmujący się ratowaniem skrzywdzonych psów i kotów (ale i królików i innych zwierzaków) ze wszech miar starają się zagwarantować tym zwierzakom, że nie będą używane do rozrodu i kastrują je, zanim wydadzą je nowym właścicielom w końcu chodzić ma o zapobieganie bezdomności i bezsensownemu zwiększaniu populacji psich bidusiów. A jak tak sobie patrzę na to, co swobodnie w sieci o fundacji można znaleźć, to jakoś punktu o obligatoryjnej kastracji tych skrzywdzonych podopiecznych przed wydaniem ich ich nowym właścicielom, w celu zagwarantowania, nie tyle samym zwierzakom co tzw społeczeństwu, że psy nie staną się maszynkami do produkcji szczeniąt, ani nawet o pisemnym honorowym zobowiązaniu ”adoptujących” (całkowite przeniesienie własności wyklucza możliwość ingerowania w sposób w jaki z rzeczą [psem] obchodzi się jej nowy właściciel) do nie rozmnażania psów, nie widać. Cytowany i linkowany dziś przez mnie artykuł kończy zadnie: ”Niemniej w tym zakresie również należy pamiętać, że brak ścisłych i klarownych przepisów może powodować odmienną ocenę takiej sytuacji przez organy administracji publicznej, stąd każdą sytuację wypada analizować indywidualnie.” A w takim razie sprawę fundacji definitywnie należy analizować indywidualnie i ściśle odnosić faktyczny stan rzeczy min. do Ustawy o Ochronie Zwierząt oraz przepisów podatkowych.

Można się bawić? Owszem. I to jeszcze jak!

Czy ”ok” jest, że pan od fundacji jest (oficjalnie – ale z pewnych względów łamane przezrzekomo) hodowcą psów, którego nazwisko widnieje min. na tzw umowach sprzedaży rasowych psów, które miała zaszczyt otrzymać jakaś tam część nabywców psów z tej (sorry: tych*) hodowli? Więcej: czy jest ”ok”, że pan od fundacji jest (oficjalnie – ale z pewnych względów łamane przezrzekomo) hodowcą psów rasy w ratowaniu której specjalizuje się ta fundacja?

Ojojojojojjjjj…

* Nowa nazwa, nowy numer telefonu, ”nowe możliwości”.

CDN 🙂

Zuza Petrykowska

zuzpasjaodogoargentino@gmail.com i kulturakynologiczna@gmail.com

Kopiowanie i wykorzystywanie całości lub fragmentów tekstu bez zgody autora jest zabronione.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.